Nie wyobrażam sobie życia bez zwierząt w nim, są moimi małymi maszynami serotoniny, przez co
(poza moją bezgraniczną miłością)
chcę i potrzebuję z nimi przebywać. Stawiam na
komfort, zadowolenie, satysfakcje
zwierzaka. Kiedy przychodzi mi
zajmować się futrzakiem, jego sprawy wchodzą na pierwszy plan.
Na codzień rysuję, szkicuję, śpiewam i staram się wyszywać. Jestem raczej
artystyczną duszą, z sercem pełnym miłości i szczęścia,
gotowym wciąż poznawać nowe rzeczy.